KRÓTKA HISTORIA O UMIERAJĄCYCH CATERINGACH

Czytając ten wpis, prawdopodobnie, któryś z Twoich konkurentów właśnie podejmuje decyzję o zamknięciu swojego biznesu i wcale nic w tym dziwnego.

Dieta pudełkowa rośnie na popularności, ale przez ostatnie dwa lata ilość firm otwierających swój catering rosła o wiele bardziej. Rynek zaczął weryfikować biznesy, co wieści tylko dobre czasy… dla tych którzy przetrwają.

Przez ostatni rok przechwyciliśmy więcej wygasających domen po zamkniętych cateringach, niż miało to miejsce w ciągu ostatnich 3 lat.

Cateringi upadają z wielu powodów, ale większość to powód otwarcia ich przez osoby, które myślały, że będzie to dobry biznes, niewymagający większych nakładów finansowych. Co to jest przygotować posiłki, a potem je zapakować i rozesłać? Na tym jest ogromna marża (jeżeli za 2500 kcal diety standard trzeba zapłacić 60 zł, a w biedronce składniki na te posiłki będą kosztować tylko 20 zł).

W każdej branży działa to podobnie, tu po prostu widać dotkliwiej.

Proces „umierania” przypomina trochę zderzenie się ze ścianą, nabitą trującymi kolcami, wszystko z założenie miało być pięknie, świat stał przed nimi otworem, przyszła jednak chwila, gdy zrozumieli, że naciągane wykresy i analizy nijak mają się do rzeczywistości.

W chaosie i próbie ratowania swojego biznesu, ostatkiem sił próbują jeszcze wrzucać stałą promocję -30%, -40%, byle tylko przyciągnąć Klienta, nawet po kosztach, ale jak długo można tak ciągnąć? Zwykle nie dłużej niż 3 miesiące.

Jak wygląda upadek cateringu dietetycznego?

1. Wszystko zaczyna się od „martwego okresu”, gdy ilość zamówień spada, załogę trzeba opłacić, po głowie krąży wytłumaczenie „teraz jest martwy sezon, ale po nim już ruszy, trzeba najwyżej dołożyć trochę lub dać promocję”.

2. Po 2-3 miesiącach suszy nie następuje deszcz pieniędzy, wylewają się jedynie łzy właścicieli, chaotycznie próbujących w jakiś sposób dotrzeć do nowych Klientów, poświęcając coraz więcej swojego czasu.

3. Po tym czasie pada decyzja o zrobieniu dużej promocji, obniżając cenę swoich cateringów do poziomu poniżej ceny produkcji. Desperacja może być na tyle poważna, że catering będzie liczył na powrót Klientów do zamówień nawet jak już kod rabatowy przestanie działać. Niestety, większość Klientów, którzy zamówili z dużą zniżką, są tylko dla niej, po zniknięciu kodu ich również nie będzie.

4. W social mediach przestają pojawiać się nowe publikacje, zespół zostaje ograniczony do minimum, czego następstwem jest wygaszenie działalności, już nawet bez wzmianki o tym, że catering przestał istnieć – mało kto chce się do tego przyznać, takie cateringi po prostu znikają, tak jak ich nadzieja.

Całość można dopasować do faz umierania Kubler-Ross’a:

  • Nieświadomość,
  • Zaprzeczenie i bunt,
  • Targowanie się z losem, depresja,
  • Pogodzenie się ze śmiercią.

Każdego szkoda, ale martwe ciała użyźniają marketingową glebę.

Człowiek nie jest stworzony do bycia kanibalem, ale jeżeli firma, która był konkurencyjnym cateringiem, wcześniej próbowała ratować się drastycznie zaniżając ceny rynkowe, znika, to zawsze jest dobry moment do jej wchłonięcia.

Upadający catering, tak jak każda inna firma, mimo swoich problemów, zawsze ma jakąś bazę Klientów, którą w sytuacji podbramkowej na pewno sprzeda, kto wie, może będzie chciał sprzedać też cały biznes, logo itd.?

Wtedy pozostaje prosta droga do przejęcia za bezcen marki budowanej przez kogoś innego i wykorzystania jej do własnych celów lub po prostu poinformowania, że jest nowy właściciel, silniejszy i smaczniejszy.

Jeżeli z jakiś powodów nie zauważymy momentu, znikania cateringu, pozostaje ostatnia możliwość, najtańsza, mniej skuteczna i wymagająca więcej pracy: przejęcie szczątków, zaraz po wygaszeniu serwisu.

To zadanie nie należy od łatwych dla osób, które nie specjalizują się w przechwytywaniu domen (właśnie w ten sposób przejęliśmy kilkanaście tego typu stron – świeć Panie nad ich biznesową duszą, by kolejne pomysły okazały się celniejsze).

Przejęcie domeny pozwala na ściągnięcie ludzi, którzy kiedyś korzystali z danego cateringu i przekierowanie do własnego, przy dobrze poprowadzonych działaniach, można nawet odzyskać pozycje, jakie wypracował dany catering, niestety minusem jest to, że bez kontaktu z byłym właścicielem nie odzyskamy konta na facebooku – jeżeli na tym nam również zależy, będzie trzeba zapłacić.

Cateringi dietetyczne nie upadają tylko z tego powodu, w wielu przypadkach, problem może być po prostu słaba jakość, słaba obsługa Klienta, problem z dostawą, zły kontakt i złe rozwiązywanie problemów PR’owych. Aktualnie jest jeden catering, który zmaga się z dużymi problemami (mimo kilku nazw i stworzenia różnych brandów, tu warto pamiętać, że większość ludzi nie jest głupia, łatwo może domyślić się, kto tak naprawdę stoi za tymi markami). W przypadku tego cateringu, pomimo koloru białego w nazwie, prowadzone działania PRowe są mocno czarne i nie mogą prowadzić do niczego dobrego. Usuwanie negatywnych komentarzy nie pomoże.

Ludzie mogą wybaczyć, że zamówiona koszulka nie przyszła danego dnia, że kurier będzie dopiero jutro, ale ciężko się nie zdenerwować, gdy nie będziemy mieć nic do jedzenia. Błędy się zdarzają, to oczywiste, ale popełniane nagminnie mogą prowadzić tylko do eskalacji, a zaufania, zwłaszcza w przypadku tak dużego wyboru cateringów, nie da się odbudować.